🎮 Po Co Mi To
Oficjalny odsłuch albumu B.R.O ‚Next Level 2’, który ukazał się 12 maja nakładem wytwórni UrbanRec. Krążek kupić można na urbancity.pl oraz w dobrych sklepac
2023-08-15 - Odkryj należącą do użytkownika aesthetic gnom tablicę „po co mi to” na Pintereście. Zobacz więcej pomysłów na temat pakowanie się na podróż, porady na temat pakowania, gangsta tatuaże.
Po co mi to? Report this article Report Report. Back Submit. Tomasz English Wyszkowski MOGĘ CI POMÓC W MÓWIENIU PŁYNNIE PO ANGIELSKU Aug 15, 2020 Angielski przez 55 Apr 20, 2020 Angielskie
#egzaminósmoklasisty #matematyka #egzamin8klasisty #apocomitamatma Dzisiaj PIĄTA cześć nowej serii "PRAWDA 풸퓏퓎 FAŁSZ " czy treningowej serii pod EGZAMIN ÓSMOKLASISTY z MATEMATYKI 2022. Dzisiaj
Corporate Office. 301 Spring Street. PO Box 439. East Jordan, MI 49727. tel 800-874-4100. fax 231-536-4458. customersupport@ejco.com.
Pontiac ( / ˈpɒn ( t) iæk / POHN- (t)ee-ack) is a city in and the county seat of Oakland County, Michigan, United States. [3] As of the 2020 census, the city had a total population of 61,606. [4] A part of Metro Detroit, Pontiac is about 20 miles (32.2 km) northwest of Detroit . Founded in 1818, Pontiac was the second European-American
Mi Smart Projector 2 Up to 120’’ large screen | Multi-angle auto-keystone correction* Clear 1080p images | Certified Android TV™
Witamy w naszym komisie.珞 笠 Grupa ma na celu przybliżenie oferty komisu A Po Co Mi To? Ciuchy i akcesoria dla mam, przyszłych mam, dzieci. Rękodzieła, robione przez WYJĄTKOWE KOBIETY.
Brand smartphone pendobrak dengan performa ekstrem dan harga ekstrem. Temukan rangkaian produk lengkap kami, termasuk POCO F4 dan POCO F4 GT.
Po co mi to, ej Po co, po co mi to było Powiedz, miałem miłość Rozstałem się z dziewczyną Co za koleś! Pano, panowie Mózgu polecam używać, myśleć Oczywiste rzeczy Nie mogą być od myśli szybsze. Znowu coś odwalił Ekszyn, ekszynman Nie do, nie do wiary Miał ją, nie ma jej
2021-04-16 - Odkryj należącą do użytkownika Nikola Lubaś tablicę „w sumie to nw po co mi to” na Pintereście. Zobacz więcej pomysłów na temat śmieszne tapety, słodkie tapety, tapeta.
TikTok video from Kinga🔥 (@kingaw74): "I po co mi to bylo 😂😂😂 #polkawuk😎 #danielmagical #gohamagical #nikitamagical #adriancios #dramatiktok #dlaczegoja #dlaciebie #tiktokpl". Kiedy moglas zostac w polsce Zarwac do magicala i byc gwiazda a ty zapierdzielasz w Anglii na kurczakach 😓dźwięk oryginalny - trojca swieta.
yNUNS. Odpowiedzi Azra odpowiedział(a) o 00:26 "Podobasz mi się" to takie lubię cię + pociągasz mnie fizycznie. Ale uwaga bo to nie znaczy że chcę z tobą być czy broń boże że cię kocham. Ale jak ktoś ci powie że mu się podobasz to masz już z górki. W twoim przypadku zrobiłaś wszystko o wiele za szybko. Nie użalaj się przy nim i nie próbuj brać go na takie coś że płaczesz przez niego i tyle. Spędzaj z nim czas normalnie i spraw że się zakocha. Jak dla mnie jako faceta podobasz mi się znaczy to samo jak chce z tobą być... FAFNIR! odpowiedział(a) o 08:04 Ymm no po prostu że mi się podoba ale to nie znaczy że chcę z nią być . Podobasz mi się, nic więcej i nic mniej. Dejwids odpowiedział(a) o 23:45 To zależy w jakich okolicznościach ktoś to powie :) Jeżeli powie się to dziewczynie na dyskotece która wypiła flaszke wódki to nie chodzi tu o uczucia tylko o seks :) W twoim przypadku mógł mówić prawdę :) W końcu powiedział jedynie że mu się podobasz. Mogłaś się bardziej dopytać a nie robić sobie nadzieję. Pozdrawiam i powodzenia;) blocked odpowiedział(a) o 07:22 Jestem Chłopakiem więc mogę ci pomóc dla mnie " podobasz mi się " to takie sformułowanie dziwne więc go nie używam bo kojarzy mi się równoznacznie z chcę z tobą być, umówimy się , ale nie jest to powiedziane do słownie więc dziewczyna może to zrozumieć tylko jako jesteś Dziewczyną więc może mi pomożesz: [LINK] kolo...8 odpowiedział(a) o 13:40 Jest wstydliwy i boi się dzieciaku drogi zaoferować Tobe bo mu się podobasz i nie chce Cię stracić. Pewne macie z 8-13 latek jak pisze , że podabasz mi się ale nie chcę z Tobą chodzić - to bez sensu przecież jak się pisze... Pewnie Cię zaskoczę, ale to oznacza, że dziewczyna mi się podoba. To było nie do przewidzenia, prawda? nie wiem co tam napisałaś, nie chce mi się czytać ale dla mnie "podobasz mi się " znaczy że jesteś ładna i nadawałabyś sie na moją dziewczyne sidhe. odpowiedział(a) o 20:36 Dla mnie oznacza to, ze ktoś jest ładny i wgl, gdyby dodał "podobasz mi się i chciałbym z tobą być" no to wiadomo co każdy już sobie pomyśli.. EKSPERTTokage odpowiedział(a) o 22:21 Po prostu, że mi się podoba. Z wyglądu, z charakteru.. Ale tylko to. Nie chcę być z każdą dziewczyną, która mi się podoba. Na niektóre wolę sobie tylko popatrzeć. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Moja decyzja nie była powodem przegranego zakładu czy noworocznego postanowienia, o nie! Po prostu w pewien styczniowy poranek wstałem i zdecydowałem się na natychmiastowy, zdrowy detoks. Razem z decyzją o "wolnym od alkoholu" zmieniłem jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz — zacząłem kłaść się spać wcześniej — najpóźniej o godz. 22 i starać się przesypiać codziennie osiem pełnych godzin. Z czego zatem dobrowolnie zrezygnowałem na co najmniej miesiąc? Jestem typem pijącym umiarkowanie, mieszczę się w typowym dla mojego wieku średnim przedziale spożycia — ani za dużo, ani za mało. Preferuję piwo niskoalkoholowe, kraftowe produkcje w stylu IPA, APA lub najzwyklejsze lagery z prowincjonalnych czeskich browarów. Reklamowanego w TV piwa z dużych koncernów pić się nie da. Lata temu straciłem smak na wino, które teraz piję okazyjnie – najczęściej w pracy (sic!) lub przy szczególnych okazjach. Mocnych alkoholi nie tykam, bo mi nie smakują, wódkę piłem ostatni raz pewnie dwadzieścia lat temu. Czy ja mówiłem, że nie pijam wina? No trochę kłamałem. Jakkolwiek to zabrzmi, lubię pić i piję dużo i nie o alkohol tu chodzi. Wciąż muszę mieć pod ręką coś, co można pić, siorbać, sączyć. Bardzo ważne jest dla mnie, co pijam. Poza tym spożywanie odpowiednich ilości wody pomaga uzupełnić jej niedobory. Z reguły w ciągu doby powinno wypijać się nie mniej niż dwa litry płynów. Na potrzeby mojego detoksu podliczyłem, ile wypijam płynów w ciągu dnia. Dla ułatwienia przyjmuję, że jeden kubek lub szklanka to 200 ml płynów. Na czczo od wielu lat piję kubek ciepłej wody z imbirem, cytryną oraz mielonymi przyprawami: cynamonem, kardamonem i goździkami. Woda z imbirem na czczo pobudza soki trawienne, co pozwoli wspomóc metabolizm organizmu. Foto: Marcin Mroczko / Onet To nie jest prosecco na szklanki, tylko ciepła woda z cytryną i imbirem. Następnie wypijam około półtorej szklanki świeżo wyciskanego soku, najczęściej z marchewki, jabłek, cytryny z imbirem i kurkumą oraz z buraka i czerwonej kapusty. To prawdziwy witaminowy shot. W trzeciej kolejności wypijam litr yerba mate (susz ostrokrzewu paragwajskiego), która zawiera wiele witamin i minerałów (A, B1, B2, C, E, H; magnez, sód, potas, żelazo, miedź, siarka, mangan, fosfor, krzem). W ciągu dnia wypijam też około dwóch litrów herbaty (białej, czerwonej, zielonej, z czystka), litr wody z cytryną i dwie kawy. Oczywiście, gdy jest cieplej na zewnątrz, zmieniam proporcje wypijanej herbaty i wody. Wychodzi ponad cztery litry płynów dziennie, nieźle, sporo powyżej średniej. Gdy powiedziałem o moim detoksie w redakcji, zamiast lasu rąk wspierających osób, usłyszałem tylko: Znaleźli się też tacy, którzy nie pili od kilku miesięcy, zmuszając mnie do zastanowienia, czy rzeczywiście robię coś spektakularnego. Na marginesie: praca w naszej redakcji jest pełna pokus. Czasem trzeba odwiedzić jakiś browar albo winnicę, uczestniczyć w obiadach i kolacjach prasowych, pod koniec roku kurierzy nieustannie kursują z "darami losu", najczęściej takimi zamkniętymi korkiem z kory dębu korkowego, rzadziej nakrętką lub kapslem. Zdecydowanie nie jest to praca dla abstynentów, w końcu za uchylanie się od obowiązków w pracy można dostać upomnienie od przełożonego! Czas zatem zacząć test! Foto: Marcin Mroczko / Onet Praca w ciężkich warunkach, nie można skupić się na pisaniu, za dużo "rozpraszaczy". Pierwszy tydzień detoksu Nieoczekiwanie dla siebie i spontanicznie mój test mógłbym zacząć już kilka dni wcześniej. Dobre przetarcie miałem w sylwestrowy wieczór, który spędziłem nieprzymuszony przez nic i nikogo przy litrach gorącej białej i czerwonej herbaty. W żadnym wypadku nie był to falstart. Było miło, tylko idioci strzelający sztucznymi ogniami zepsuli mi humor. Trwając w świąteczno-noworocznym letargu, nie było okazji do spotkań, przy których można powspominać przy kuflu stary rok, niezrealizowane plany czy marzenia na przyszłość. Zamiast tego wybrałem ciepłe koce, grube pledy, wygodę fotela i kota na kolanach. Pierwszą dekadę stycznia spędziłem w domu przy litrach ciepłej czerwonej herbaty. Od razu zapomniałem o alkoholu. Na samą myśl o szklance piwa robiło mi się niedobrze. W nocy budziłem się za to bardzo głodny. Cóż, puste, chmielone kalorie dostarczane wieczorem razem z różnymi przekąskami — wszak alkohol wzmaga głód — się skończyły. Na duży plus w pierwszym tygodniu zaliczam uczucie lekkości na brzuchu, nie czuję się opuchnięty i nadęty w tym miejscu. Tak trzymać! Foto: Marcin Mroczko / Onet Shot, który kopie, ale nie tak jak myślicie. W pierwszej, leniwej dekadzie stycznia łatwiej było także wprowadzić nowe nawyki związane z właściwą higieną snu. Dotychczas rzadko kładłem się spać przed północą, a często wstawałem o szóstej rano. Teraz o godz. 22 jestem już w łóżku, najpóźniej półtorej godziny wcześniej biorę prysznic i jem lekką kolację. Po godz. 21 to także czas offline, staram się nie korzystać z komputera i smartfona, a telewizora nie mam. „Niebieskie światło” emitowane przez ekrany tych urządzeń jest koszmarem dla głowy i utrudnia zasypianie. O tej porze tylko słowo drukowane – lektura książki lub gazet. Zasypiam łatwo, śpię mocno i śnię intensywnie. Budzę się z wrażeniem, że przespałem całą noc, tymczasem jest dopiero wpół do drugiej w nocy. Zasypiam ponownie i budzę się wyspany o czwartej nad ranem. Uczucie trochę jak przy zmianie czasu lub i jet lagu. Znajome uczucie znane raczej z podróży gdzieś do Azji czy Argentyny. Dziwne, tym bardziej że nigdzie z domu się nie ruszałem. Drugi tydzień Wstaję o siódmej rano, a w głowie szumi mi jak po niezłej imprezie. O co chodzi? Zrzucam to na karb wyjątkowo niespokojnych i intensywnych snów, które czasem potrafią wymęczyć bardziej niż tańce do rana. Poza tym bez zmian. Herbata wciąż wchodzi dobrze i w dużych ilościach. Foto: Marcin Mroczko / Onet Yerba mate: dobre, legalne ziele Tymczasem zbliża się weekend i pierwsze wyjście z domu od czasu rozpoczęcia detoksu. Wybieram się na kilka dni poza Kraków, na spotkanie z rodziną. Weekend plus spotkanie ze szwagrem brzmi jak gwarantowana okazja spożycia napojów, na które akcyzę nakłada minister finansów. Piątek wieczór, sobota wieczór, czekam, aż poczuję jakieś ukłucie, boskie dotknięcie i głos „napij się”. Nic się nie dzieje, owszem, piję, ale ochotę mam co najwyżej na wodę z cytryną. Dalsza część tekstu pod materiałem wideo. Wyparłem istnienie alkoholu z głowy. Po dwóch tygodnia zapomniałam, że piątkowy wieczór można spędzić z zimnym piwem w ręku! Dziwne, nowe uczucie, choć w sumie podobnie mam od dobrego roku z Netfliksem. Po dwóch tygodniach zasypiania wcześniej przyzwyczaiłem organizm do takiej pory, najpóźniej o godz. 21 głowa woła o poduszkę. Każde odstępstwo od tego źle znoszę. Trzeci tydzień Zaczął się normalnie, a miał skończyć się w weekend trzęsieniem ziemi. Do Krakowa miał zawitać na koncert zespół Kult w ramach przełożonego z jesieni koncertu. Koncert i piwo są tak blisko siebie, jak rząd i podatki. Jedno bez drugiego nie może istnieć. Jednocześnie już w jednym z najbardziej znanych utworów („Wódka”), Kazimierz Staszewski przestrzegał przed zgubnym wpływem alkoholu na społeczeństwo. No więc napić się czy nie? Z reguły podawane w takich miejscach i okolicznościach sikacze w cienkim plastikowym kubku smakują ohydnie. Zastanawiałem się, jak to będzie. Z problemu wybawił mnie e-mail od organizatora – koncert po raz kolejny przeniesiono. Zamiast fikołków pod sceną, kolejny weekendowy wieczór spędzam przy gorącej herbacie, mieszając tylko w dzbanku ich kolory: biały, czerwony, zielony, czasem czarny, choć ta nie jest zdrowa… Czwarty tydzień Rozpoczął się tak, jak skończyć miał się tydzień trzeci. Spontanicznie, w środku ferii zimowych pojechałem do Zakopanego. Z Krakowa, w poniedziałek przed południem pokonanie tej drogi zajęło mi dwie godziny. Odcinkiem z Nowego Targu do Zakopanego byłem wyczerpany, poirytowany i zły. Czułem się wyżęty, jakby kazano mi wbiegać na Kasprowy Wierch. Nie wiem i nie chcę myśleć, jak wygląda trasa w piątkowe i niedzielne popołudnia. Przepraszam, ale na trzeźwo się nie da o tym myśleć. W Zakopanem nie było mnie dobre dwadzieścia lat, a może nawet dużej. Prawdopodobnie ostatni sylwester ubiegłego milenium tu spędzałem, co oznacza, że jestem tu pierwszy raz w XXI w.! Foto: Natalia Gomułka / Onet Zatłoczone Krupówki w ferie Góry wyglądają wspaniale, Zakopane trochę mniej. Są ferie, mimo że jest poniedziałek, tłum turystów dość spory. Jak dobrze, że nie zostaję tu na noc: zakończyłbym niechybnie mój detoks lub jeszcze bardziej się w nim utwierdził. Pokusy czyhają na każdym kroku. Już kilkanaście kilometrów przed miastem, przy zakopiance kuszą podróżnych reklamy lokalnego browaru. Przy Krupówkach na każdym kroku trafiam na stoiska z alkoholem, grzanym winem i piwem. W lokalnym dyskoncie w koszykach klientów najwięcej miejsca zajmują zgrzewki piwa i butelki z „rudą”. Naganiacze na Krupówkach jak mantrę powtarzają: Chyba czas wrócić do domu. Wtem! Pod koniec tygodnia zrobiło mi się bardzo smutno na myśl, że te wszystkie piwa chłodzące się w lodówce, zmarnują się przez mój detoks. Mają ograniczony termin spożycia i będę musiał je wylać. To czyste marnotrawstwo. Udałem się do kuchni, otworzyłem lodówkę, sięgam po butelkę, w drugiej ręce trzymając otwieracz. Po chwili usłyszałem długie, znajome i miłe uchu syknięcie: pssssss… Tak, tego dźwięku nie da się z niczym pomylić. Budzę się. Tak, to był tylko sen. Mając trochę czasu, usiadłem, aby dokończyć zaległy tekst z wizyty w hiszpańskiej Kastylii-La Manchy. Poza tym, że żył tam bohater powieści Don Kichot, robią tam świetne wina. Foto: Zenon Zyburtowicz / Onet Don Kichote czy Sancho Pansa? Nie mogłem się zdecydować. Nie jest to mądry pomysł, pisać o winiarzach i ich produktach w czasie mojego detoksu: Łatwiej jest mi pisać, przywołując jakiekolwiek skojarzenia z miejscem opisywanym. Pisząc swego czasu o Wietnamie, rzuciłem się namiętnie do gotowania zupy pho, bo jej zapach wypełnił nie tylko kuchnię, ale całą kamienicę. Wspominając wizytę w Buenos Aires, czytałem Gombrowicza, a pisząc o Lizbonie, wzruszałem się rzewnie przy fado, zajadając pyszne ciasteczka pasteis de belem. No i jak tu dobrze pisać o butelkach airena czy syraha? Za to czuję, że przy tej ilości spożywanej herbaty mógłbym napisać całkiem dobry tekst o dziewicach zrywających o poranku liście herbaty na Sri Lance… 30 dni bez alkoholu, co mi to dało? Miesiąc minął szybko, a ja dalej tkwię w detoksie i nie za bardzo mam ochotę na razie to zmieniać. Jest kolejny piątkowy wieczór, na myśl o choćby szklance piwa się wzdrygam. Foto: Marcin Mroczko / Onet Znajdź różnicę. Te zdjęcia dzieli 30 dni. Które jest "przed", a które "po"? Po pierwsze czuję się lżej na żołądku i brzuchu. Nie czuję się opuchnięty czy ciężki. Ogólnie czuję się lepiej, choć żadnych mierzalnych zmian nie zauważyłem. Po drugie naiwnie wierzyłem, że moja waga spadnie, nic takiego się nie stało, mimo że dostarczałem organizmowi mniej kalorii przez ten czas. Nie podjadałem wieczorami (alkohol wzmaga apetyt), choć też nie stosowałem żadnej diety. Ponadto przez te wszystkie dni nie miałem też sytuacji, które wymagałby wyjątkowej gimnastyki w nieprzyjmowaniu alkoholu. Nie odwiedzałem zawodowo winnic czy browarów, co zdarzało się wcześniej, nie leciałem samolotem i nie odwiedzałem lotniskowych saloników biznesowych, gdzie pokusa darmowych drinków jest olbrzymia. Nie wplątałem się w żadne towarzyskie sytuacje, wymagające ćwiczenia asertywności. Na zdrowie (wodą z cytryną)!
Po złożeniu komputera możemy go uruchomić, jednak bez programów będzie on tylko bezużyteczną maszyną zużywającą tylko prąd... Programy wprawiają maszynę w ruch, jednak by je uruchomić musimy posiadać system, który pozwoli zarządzać tymi z pomocą przychodzą różne systemy począwszy od przestarzałego już dziś dosa poprzez kolejne wersje Windowsa 95, 98, 2000, Xp, Vista a skończywszy na Windowsie 7. Oczywiście na Windowsach świat się nie kończy. Konkurencja nie przespała tego czasu, powstało też trochę systemów kompatybilnych z komputerami PC a jeden z największych konkurentów Windowsa to oczywiście Linux. Musimy zatem skorzystać z systemu, który pozwoli na uruchamianie na naszym PC programów, np. edytor tekstu, program graficzny czy też gra komputerowa. Możemy wybrać z nich z czego Windows jest bardzo często używany jako system w komputerach domowych jak i w firmach. Linux jest bardzo popularny jako jako serwer WWW oraz przez tych, którzy zechcieli poświęcić swój czas by nauczyć się jego obsługi. Zobacz inne:
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoruCo mi zrobisz, jak mnie złapiesz? – cytaty. A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż D[edytuj • edytuj kod] – Dziecko Chińczyk i dziecko Japończyk to się niczym od siebie w ogóle nie różnią, bo tylko nazwą zasadniczo: to Chińczyk, a to Japończyk. No chyba tylko, jak Chińczyk jest chłopiec, a Japończyk dziewczynka, to się różnią od siebie. Płcią. To wtedy już tak, jak u ludzi. Opis: wywody jednego z robotników odpoczywających na skwerze J[edytuj • edytuj kod] – Ja nie wiem, też jeżdżę samochodem, tak samo jak pan. I nigdy mi nic nie ukradli! I zdanżam na czas, proszę pana!– Zdążam.– No właśnie – i pan zdanża! – Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.– No, ubierasz się pan.– W płaszcz, jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?– A... fakt.– Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest pekaes.– I zdanżasz pan?– Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i się nie zatrzymuje. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, wiesz pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie wysiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do Stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak... w 119. przesiadka, w 13. przesiadka, w 345., i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać. – Ja uważam, że klucz od magazynku podręcznego, to trzech mogłoby odbierać w zasadzie, a nie cała komisja. Tak mi się zdaje.– Bardzo dobra myśl, zgłoście to na oddział, do komisji wniosków.– Tak, no właśnie, a nawet dwóch, bo jeden drugiego skontroluje przecież, a klucz i tak odbiorą.– Słusznie! Zgłoście to na oddział, wykorzystają to, to jeszcze premię dostaniecie. – Jak się Pani nazywa?– Lewandowska.– Aha. Pani ma mięso, nie, pani Lewandowska? A ja mam cienką blachę! Może byśmy sobie zrobili parę sztuk konserw na zimę, co? M[edytuj • edytuj kod] – Masz tam jakiś dźwig na budowie?– Jeden mam.– To pchnij mi go tutaj na Ludną, na godzinkę, co?– Nie, no nie mogę, oczekujemy nieoczekiwanej kontroli, muszę robić. O[edytuj • edytuj kod] – Ożenię się z tobą.– Jak to, ożenisz się ze mną?– To oczywiste, że z tobą. Dziecko jest dziecko. Słuchaj, to jest przyszły obywatel!– Aha. No, ale przecież byliśmy u tego lekarza...– No, bo chciałem mieć pewność, że się nie mylisz, że rzeczywiście. No i rzeczywiście! Dziecko musi mieć matkę.– No przecież matkę ma...– Matkę i ojca. A ojciec jest tak samo ważny jak matka. Jak matka gdzieś wyjedzie, to nawet ważniejszy. Dlatego uważam, że powinienem się z tobą ożenić.– Ale przecież ty jesteś żonaty.– Żonaty, żonaty! Żona cię bardzo polubi. Opis: rozmowa dyr. Krzakoskiego z Danusią, która jest z nim w ciąży P[edytuj • edytuj kod] – Panie kierowniku, ja już czekam cały miesiąc!– Pan siada, sekundę... Miesiąc, mówi pan?!– Nooo!– No i już nieprawda, bo nie miesiąc, a 37 dni kalendarzowych.– Więc już więcej!– Więc już się pan mija z prawdą, prawda? Nooo. 37 dni... No skoro pan tyle czeka, to może pan poczekać jeszcze jeden dzień.– Ja mam czekać jeszcze jeden dzień, a ten pan dopiero...!– Nie, chwileczkę, niech pan siada. Pan jest moim gościem na razie, ja mówię. Samochód tego pana przywieziono dzisiaj rano, 8 godzin temu. Czyli że dla niego jeden dzień czekania dłużej, to jest 300% więcej czasu.– Ale...– Jest czy nie jest?– No jest.– No, jest. A dla pana, skoro pan czekasz 37 dni, to jeden dzień więcej to będzie... yyy... No kochany, no jakby nie liczyć no... (liczy różnymi sposobami). No jakby nie liczyć... To dla pana jeden dzień jest niecałe 3, dokładnie 2 koma 702. No to na stratę 2 koma 7 no, to jeszcze możemy sobie pozwolić, ale żeby stracić 300% czasu... ho, ho, kochany, co to to nie – my na czas musimy patrzeć po gospodarsku! Opis: rozmowa klienta z kierownikiem warsztatu samochodowego – Proszę pana, tu nie wolno palić.– Wiem, ale ja się nie zaciągam. Opis: w kolejce na poczcie – Pytanie dla zespołu z Zabrza: o jaki procent łóżek szpitalnych powiększyła się ilość miejsc w ostatnim okresie?– 7218 godzin.– No tak, ale to jest odpowiedź na trzecie pytanie, którego jeszcze nie czytałem. Opis: podczas teleturnieju R[edytuj • edytuj kod] – Romek, mam dla ciebie pracę i od razu tu jestem. Kumpel jest dla mnie kumpel, lekko każdy nie ma. A powiem ci szczerze, mnie rozumiesz, mnie zdradza żona, takie jest życie.– Te, cwany gapa!– Co?– Nie bądź pan taki specjalista z miodem w uszach. Pan tu nie stał! Pan, pan! No co się gapisz, do ciebie mówię!– Ty, ty!– Co?– Stój cicho. Tego pana żona zdradza, a ty mordę wydzierasz, baranie! Opis: w kolejce po meble T[edytuj • edytuj kod] – Tak, wtedy też tak samo, pamiętam: telefon dzwonił, dzwonił, dzwonił tak, jakby chciał, żeby go ktoś odebrał, no! A ta pajęczyna to tak samo wisiała, jak wtedy, jak ten poprzedni dyrektor miał zlecieć. No ten Naręba.– Taaak?– No tak, zupełnie prawie tak jak dzisiaj.– Co pani powie?!– No mówię pani... A to wiadro z wodą, to moja pani, o tak się wtedy wylało... (wylewa wiadro z wodą na schody).– Daj pani spokój... Opis: rozmowa sprzątaczek W[edytuj • edytuj kod] – Widzisz, synku, w noc świętojańską kwitnie kwiat paproci, który normalnie nie kwitnie, gdyż ma zarodniki. Gadają ludzkim głosem krowy, konie i świnie.– To chyba tylko w Wigilię.– W Wigilię? To te wierzące! Opis: rozmowa ojca z małoletnim synem Z[edytuj • edytuj kod] – Zagraniczna! Znacie ten język?– Nie, tak tylko czytam.– A, no tak to można, zwłaszcza dla zabicia czasu. Opis: dyr. Dudała do pracownicy przeglądającej angielskojęzyczną książkę Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Alternatywy 4 Brunet wieczorową porą Miś Poszukiwany, poszukiwana Zmiennicy
Co można zrobić samemu w domu?Co produktywnego robić w domu?Co można robić w domu bez telefonu?Co zrobić jak mi się nudzi w nocy?Co można zrobić ze złotka?Co można robić samemu wieczorem?Jak spedzic czas w domu?Co można robić aby być produktywnym?Co ciekawego można robić na dworze? Co robić, jak się nudzi – sposoby na nudę Idź spać. … Ugotuj coś lub upiecz. … Zrób się na bóstwo. … Wybierz się na zakupy. Obejrzyj film lub serial. … Posprzątaj w swoim pokoju. … Zrób porządek w szafie i pozbądź się rzeczy, które już na ciebie nie pasują, wyszły z mody lub nie nosisz ich już od dłuższego czasu. Co można zrobić samemu w domu? 50 rzeczy do zrobienia bez wychodzenia z domu Poczytaj ciekawą książkę. … Obejrzyj ambitny film. … Posłuchaj muzyki. … Tańcz. … Zrób porządek. … Pobaw się ze swoim zwierzakiem. Zapisz się na kurs internetowy. … Przeglądnij swoje stare zdjęcia. • Co produktywnego robić w domu? Co robić w domu: Ucz się języka obcego. … Rozwijaj się i zdobywaj nowe umiejętności on-line. … Załóż bloga. … Zacznij ćwiczyć … Czytaj książki. … Wybierz się na wirtualny spacer kulturalny. … Zrób porządki. … Spędź wieczór w domowym spa. • Co można robić w domu bez telefonu? Zobaczcie tylko, ile fajnych rzeczy można robić poza internetem: Czytać książki (np. polską fantastykę, Muminki lub najnowszą część Jeżycjady). … Robić zdjęcia. … Chodzić do kina. … Chodzić do teatru. … Chodzić na wystawy. … Chodzić na koncerty. … Przebrać się za jednorożca. … Zrobić rajd po lumpeksach. • Co zrobić jak mi się nudzi w nocy? Przychodzi znienacka i zatruwa życie.…50 pomysłów na nudę Posegreguj zdjęcia. … Weź czystą kartkę i zacznij rysować. … Zacznij pisać. … Wyjdź na spacer. … Włącz muzykę i… … Śpiewaj! … Pobiegaj. • Co można zrobić ze złotka? Zastosowanie złota w przemyśle Złoto wykorzystywane jest ponadto przez branżę jubilerską do produkcji luksusowych artykułów piśmienniczych, opraw okularowych, a także wielu innych przedmiotów dekoracyjnych. Z roku na rok złoto wykorzystywane jest coraz chętniej przez przemysł budowlany. Co można robić samemu wieczorem? Co robić w domu? Lista 30 pomysłów na atrakcje samemu Ugotuj coś, czego jeszcze nigdy nie próbowałaś z przepisu na YouTube. … Zrób sobie domowe SPA. … Nocny maraton filmowy – wróć na chwilę do klasyków, które prawdopodobnie już dobrze znasz. … Przemebluj pokój lub mieszkanie. Jak spedzic czas w domu? 9 pomysłów, co robić spędzając czas w domu Czytaj, słuchaj, oglądaj. … Dołącz do gry. … Zamknięte drzwi? … Przyjaźnij się … Otwórz drzwi dla inspiracji. … Zrób porządek w domowym chaosie. … Naucz się czegoś nowego (nie całkiem) praktycznego. … Kuchenne sprawy. Co można robić aby być produktywnym? Oto 40 sposobów jak być bardziej produktywnym i bardziej efektywnie wykorzystywać swój czas: #1 Po prostu zacznij. … #2 Określ porę dnia, gdy jesteś najbardziej produktywny. … #3 Rób listę zadań do zrobienia dzień wcześniej. … #4 Rób sobie przerwy. … #5 Wyeliminuj rozpraszacze. … #6 Określ limit czasu na każde zadanie. Co ciekawego można robić na dworze? 50 propozycji wakacyjnych zabaw na dworze, w które powinno bawić się Twoje dziecko Wchodzenie na drzewo (Toż to sama rozkosz!) Pojechanie na wieś, by pokazać dziecku kurę, krowę, świnię. … Organizowanie wyścigów ślimaków. Urządzenie pikniku w parku, na łące. Spacerowanie w deszczu. Bieganie z siatką za motylami. •
po co mi to