♣️ Wpadki Podczas Pierwszego Razu
To kontynuacja pierwszego, inauguracyjnego posiedzenia izby niższej parlamentu, które rozpoczęło się 13 listopada. W efekcie pielęgniarki, fizjoterapeuci czy diagności od razu po
Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki (szczegółowe informacje znajdziesz. Ustawienia zaawansowane. Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Jaka pozycja najlepsza podczas pierwszego razu?
Poprzedni temat «» Następny temat: [BG I] Wpadki pierwszego razu: Autor Wiadomość; Alvarez Zasłużony Posty: 1949
1. Przeliczając wszystkie pocałunki w ciągu całego życia, okazuje się, że zajmują nam one nawet ponad dwa tygodnie! 2. Dwie trzecie osób podczas całowania się przechyla głowę w prawo — naukowcy stwierdzili, że to zjawisko ma wiele wspólnego z okresem płodowym, w którym dziecko przechyla naturalnie głowę w prawo. 3.
Krwotok podczas stosunku – pilnie do ginekologa! Już łagodne plamienie niezwiązane z okresem wymaga konsultacji z lekarzem, tym bardziej jest to konieczne, gdy pojawi się krwawienie obfite. Każdy krwotok podczas stosunku czy po stosunku wymaga pilnego kontaktu z ginekologiem, gdyż może być to stan zagrażający nie tylko zdrowiu, ale
Pierwszy raz zawsze kojarzony jest z bólem i krwawieniem z błony dziewiczej, a więc oznajmiam Wam, że jest MIT, ból podczas pierwszego razu jest minimalny a krwawienie występuje bardzo rzadko! Większość dziewczyn ma błonę półksiężycową i dziewica nie doświadczy bólu i krwawienia.
Donald Tusk zaliczył wpadkę podczas pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji. Lider Koalicji Obywatelskiej nie zważając na kamery, odblokował telefon, ujawniając przy tym swój kod PIN.
Dziewczynko Ty masz dopiero 15 lat (jesteś jeszcze dzieckiem), zastanów się nad tym dwa razy Podczas pierwszego stosunku, raczej nie będziecie się czuli wspaniale, gdyż dochodzi do tego wszystkiego stres, a zwłaszcza, że jak sama piszesz nie jesteś na to do końca gotowa. a to co piszą poprzednie osoby to nie do końca prawda, to jest indywidualna rzecz czy kogoś boli czy nie
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Do czego porównałybyście ból podczas pierwszego razu? (rozdziewiczanie)
Z sytuacji wybrnięto dzięki specjalnie zaprojektowanemu kołu prasowemu, który podnosił spódnicę. Anna Boleyn, druga żona Henryka VIII, podczas swojej koronacji próbowała olśnić swoich
Wpływ menopauzy na zdrowie. Lek. Jerzy Więznowski Seksuolog , Poznań. 82 poziom zaufania. Kobieta nie musi odczuwać bólu ani mieć krwawienia mimo że jest dziewicą. Proponuję nie spekulować, tylko zajmować się sympatycznie a miło partnerką. Trzeba dbać o relację, nie ma się nikogo na zawsze bez stałej dbałości
Nawet bardzo dobre, gdyż Renault Kadjar nasz test ukończyło z piątką na świadectwie. Choć kilka punktów karnych, a także uwag się zebrało. Niektóre zauważone przez nas mankamenty mogą uprzykrzyć życie. Zwłaszcza wymagającym kierowcom. Czy w takim razie możemy Kadjara jednak uznać za samochód godny polecenia?
Nk6g. Momencik, trwa przetwarzanie danych A może trzeba było od razu na Placu Czerwonym? Moja przyjaciółka postanowiła, że straci dziewictwo podczas pobytu na daczy swojego chłopaka. Jednak pojechali tam nie sami, lecz z całą kompanią znajomych. W rezultacie nic z seksu nie wyszło, bo jak tylko para próbowała się do siebie zbliżyć znajomi zaglądali przez okna i udzielali porad. Na trzeciego Rodzice pojechali na daczę, więc zaprosiłam chłopaka do siebie na nocleg rozumiany jako proces pozbawienia mnie dziewictwa. Gdy rozległ się dzwonek podbiegłam do drzwi i zobaczyłam swojego faceta z… kolegą trzymającym flaszkę wódki. Później się wyjaśniło, że mój wybranek wcale nie zamierzał urządzić ostrego trójkąta, a kolegę zaprosił po to, by go wsparł w momencie próby. Przed samym procesem miał go znieczulić alkoholem, a potem poczekać w kuchni aż skończymy. Romantyka prysła i imprezę przenieśliśmy na inny termin. Wszystko dzięki babci W wieku 17 lat przeżyłam dziwną próbę pettingu. Odważnie stawiłam się w tym celu u progu mieszkania młodego poety. Pierwsze, czym był łaskaw mnie uradować, było zwrócenie uwagi na to, że jego babcia specjalnie dla nas przygotowała czerwoną pościel. Przygotowała także jedzenie, byśmy zjedli kolację jak już zrobimy swoje. Opowiedział mi także jakimi to smakołykami babcia rozpieszczała go w dzieciństwie, jaki prezent kupił jej na urodziny oraz wiele innych wzruszających historii. Jakoś się rozmyśliłam. Kogo miało zaboleć? Z moim przyszłym mężem mieliśmy typowy seks 15-letnich gówniarzy: w domu, kiedy mama jest w pracy, bez rozbierania się. Mój organizm pożałował nawet kropelki krwi, nie wiedziałam też w którym momencie mam krzyknąć. Za to krzyknął chłopak – kot zakradł się od tyłu i go ugryzł w tyłek. Lot bez majtek Próbowaliśmy wejść w dorosłość na koloniach. O piątej rano (!) wyszliśmy po cichutku na tylną werandę wspólnego domku letniskowego, oparłam się o balustradę i… Nie zdawałam sobie sprawy, że to tak zaboli. Jak wyrwałam do przodu… tzn. przed siebie, wybiłam balustradę i zleciałam bez majtek w krzaki. Hałas skutecznie zwabił wszystkich na taras. Chłopak zdążył schować przyczynę mojego lotu, ale i tak cała kolonia zrozumiała co się stało, bo przez chwilę wisiałam w krzakach nogami do góry… Papuga idiota Sam proces poszedł gładko, ale chłopak wyrzucił prezerwatywę na podłogę, skąd momentalnie porwała ją jego papuga i połknęła. Musieliśmy zawieźć ją do weterynarza, a tam opowiedzieć co się jej przytrafiło… Mieliśmy 16 lat i cała sytuacja była na tyle traumatyczna, że nasz związek nie przetrwał. Praw przyrody się nie zmieni Byliśmy na koloniach nad Oką. Tam wymyśliliśmy, że przepłyniemy rzekę i na drugiej stronie, w krzakach oddamy się rozpuście. No może nie na całego, bo chłopak nie miał prezerwatywy, ale zawsze coś. Weszliśmy do wody, przepłynęliśmy bez problemu na drugi brzeg, wchodzimy w krzaki… pełne pokrzyw. Ale nie to nas zatrzymało. Woda była zimna i członek chłopaka skurczył się jak kubek turystyczny. Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Chłopak się obraził i odpłynął. 1 sierpnia 2015 o 12:17 przez Skomentuj (7) Do ulubionych
Świętowanie sukcesów trzeba zaczynać od listy sukcesów. Udzielanie informacji zwrotnej, w której najpierw mówię o tym, co było świetne, mam we krwi. Także w stosunku do siebie. Wczoraj i przedwczoraj było zatem chwalenie się sukcesami. Ale w tygodniu świętowania (czy też tygodniu szczerości, jak to nazwała jedna z Was) nie może zabraknąć informacji trudnych, krytycznych i przykrych. Podczas rozmów z tymi z Was, które chcą spróbować swoich sił w biznesie online, zawsze podkreślam, że jest to biznes jak każdy inny. Pojawią się porażki, pojawi wysiłek, pojawi krytyka. Pojawią się łzy i hejt. No dobra, może nie u każdej z Was będą łzy – może tylko u tych bardziej wrażliwych – u mnie w każdym razie były i na pewno jeszcze nie raz się pojawią. Dzisiaj chciałam Wam pokazać, jak wygląda prowadzenie PSC od strony trudności, błędów, wpadek i porażek. Od strony braku motywacji, zmęczenia i niemocy. Od strony krytyki, hejtu i (prawie) szaleństwa, bo tak też się zdarza. TRUDNE POCZĄTKI Na początku jest chaos 🙂 U mnie również był, choć i tak uważam, że miałam sporo szczęścia, bo co nieco już wiedziałam. Na przykład znałam program Canva, czyli program do robienia podstawowych grafik w sieci (był bezpłatny, co wówczas stanowiło jego największą zaletę). Wiedziałam też, że na moim nowo, właśnie powstającym blogu, chcę mieć logo! No bo cóż to za blog bez logo, prawda? Moje pierwsze i drugie logo wyglądało tak: Stworzyłam je w Canva. Szaleństwo, prawda? Ta wysublimowana czcionka! Te kolory zupełnie niemodyfikowane! Widać, że zabrała się za to nic niewiedząca o świecie grafiki ręka Budzyńskiej. Dopiero miesiąc temu (!) dowiedziałam się, że tworzenie logo w Canva jest nielegalne! Kolejna wersja logo została stworzona przez grafika i wyglądała tak: A jeszcze kolejna jest wersja, którą widzicie obecnie na blogu. Moje pierwsze banerki zachęcające do zakupu kursu wyglądały tak: Jak widać – były jeszcze bardziej „wysublimowane” niż moje logo 🙂 To tyle, jeśli chodzi o grafikę. TERAZ TEKST Moje teksty od początku cieszyły się dużą popularnością – szybko zdobywałam nowe czytelniczki, które udostępniały to, co miałam do przekazania. Pisały o mnie także inne blogerki, więc wieść o PSC się niosła. Pewnego dnia jeden z moich kolegów, redaktor, powiedział: „Piszesz, kurwa, zajebiście, ale bardzo potrzebujesz korektorki” (znowu przekleństwo na blogu, ale nic na to nie poradzę – tak właśnie powiedział!). Oczywiście przykro mi się zrobiło, ale to była prawda. Na szczęście później do akcji wkroczyła Elka Korektelka, ale tę historię poznacie jutro 🙂 IGNORANCJA JEST BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM Przynajmniej w pewnych przypadkach. Pamiętam do dzisiaj okres, w którym tworzyłam swój pierwszy kurs online i nagrywałam wideo do kursu. Nie miałam pojęcia, jak od środka wygląda profesjonalny program, ponieważ w Polsce nie oferowano wówczas podobnych opcji (czuję wielką dumę, będąc prekursorką w tym temacie). Nie panowała jeszcze moda na tworzenie biznesów online (nie mam nic przeciwko takiej modzie – sama prowadzę taką działalność i bardzo ją sobie chwalę. Po prostu stwierdzam fakt). Nie było mnie stać na udział w kursie online z prawdziwego zdarzenia (czyli zagranicznym), w związku z tym robiłam, jak umiałam najlepiej! Filmy nagrywałam telefonem komórkowym, który stał na parapecie, oparty o skomplikowaną konstrukcję z pudełek i inne wspomagacze. Nie miałam, oczywiście, mikrofonu, a światło dzienne wydawało mi się zupełnie wystarczające. Nie przyszło mi do głowy, żeby uczesać się jakoś inaczej albo umalować, w efekcie w każdym filmie wyglądałam tak: (Ubrać się inaczej do nagrania w każdym filmie również nie przyszło mi do głowy). Koniecznie zwróć uwagę na czarne paski znajdujące się po lewej i po prawej stronie zdjęcia. Tak – do głowy mi nie przyszło, by filmy nagrywać telefonem ustawionym w poziomie. Jak się domyślasz – filmiki wyglądały tak sobie. Stronę sprzedażową do kursu stworzyłam samodzielnie i byłam z niej BARDZO DUMNA! (Jeśli chcesz, możesz ją zobaczyć TUTAJ – wciąż jest dostępna). To była moja pierwsza w życiu strona sprzedażowa! Wtedy jeszcze nie miałam zielonego pojęcia, jak w przyszłości będą wyglądały moje strony z opisami programów, tworzone przez moją graficzkę Natalię. Dla porównania – moja obecna strona z ofertą kursu wygląda TAK. Widać różnicę, co? KRYTYKA JEST CZYMŚ DOBRYM Nie da się ukryć, że bywam dosyć mocno krytykowana. Możecie być tego nieświadome, bo przecież nie ujawniam każdego mejla z krytyką. Wiele osób krytykuje sposób, w jaki działam, mój wygląd, styl, w jakim piszę artykuły, tematy moich artykułów, a nawet kierunek mojego rozwoju (czasem czytam zarzuty, że się „komercjalizuję” – kiedyś byłam taka „naturalna”, a teraz wszystko jest takie „ładniejsze”). Krytykę znoszę ciężko. Najlepiej wie o tym mój mąż (z autopsji, ale też dlatego, że widzi, co się ze mną dzieje). Krótkoterminowo strzelam focha i myślę sobie: „Spadaj”. Długoterminowo krytyka we mnie pracuje, choć nie oznacza to, że automatycznie zgadzam się z każdą krytykującą mnie osobą i wprowadzam sugerowane przez nią zmiany; raczej zastanawiam się, czy faktycznie jestem na dobrej drodze. Sprawdzam i analizuję. I nawet jeśli niczego nie zmienię. bo uznam, że wszystko jest OK, i tak cenię sobie takie chwile zatrzymania się. Oczywiście odróżniam krytykę od hejtu. Z założenie nie przyjmę krytyki od kogoś, kto mnie obraża, i kogo celem jest ubliżenie mi, a nie pomoc. HEJT TO WYZNACZNIK SUKCESU Tak przynajmniej twierdzą niektórzy. Gdy po raz pierwszy spotkałam się z hejtem, gratulowano mi, bo ponoć posiadanie hejtera oznacza bycie prawdziwą blogerką. No cóż, jak dla mnie to dziwny wyznacznik sukcesu. Hejt i hejtowanie są dla mnie raczej sposobami na sprawdzenie swojego poczucia humoru i dystansu do siebie. Hejtowanie albo mnie, albo tego, co robię, jest dla mnie okazją do sprawdzenia, jak mocno stoję na własnych nogach; okazją do sprawdzenia, czy mam swoje zasady – i czy chcę się ich trzymać, oraz sposobem na przetestowanie wewnętrznej spójności. Od razu przyznam, że nie jestem w tym najlepsza. Przejmuję się hejtem, choć nie powinnam. Przejmuję się tak socjologicznie, po ludzku. Nie chodzi nawet o to, że ktoś hejtuje mnie czy moją pracę; bardziej dziwi mnie fakt, że są na świecie ludzie, którzy tak po prostu, bez żadnej żenady mają ochotę dać Ci po mordzie i nie odczuwają z tego powodu żadnego wstydu czy wyrzutów sumienia. Swoją drogą – podobnie dziwią mnie ludzie, którzy otwierają okno w samochodzie i bez żenady wyrzucają śmieci na chodnik. BĘDZIESZ OCENIANA – CZY TEGO CHCESZ CZY NIE Jest to coś, do czego można przywyknąć. Będziesz karmić się ocenianiem pozytywnym. Będziesz płakać, gdy ktoś Ci dokopie. Ludzie nie zapytają, czy chcesz usłyszeć ich opinie; wręcz przeciwnie – założą, że powinnaś je usłyszeć. I bez jakiejkolwiek żenady zaczną je wygłaszać. Nie wnikając w to, co napisałaś, nie próbując zrozumieć, a czasem nawet nie czytając! Po prostu: uznają, że mają swoje pięć minut, więc dorzucą swoje trzy grosze. Jak na przykład pani, która z mojego tekstu o tym, czego nie robię w święta, wywnioskowała takie coś (pisownia oryginalna): o przykre, ze masz takie podejście ze względu na synow. Co oni wyniosą z rodzinnego domu? Swieta będą wspominali jako czas spędzony w bałaganie, jedząc suchary w dresie? no sorry, ale swieta sa raz do roku, wiec chyba nie zaharujesz się na smierc Będziesz też dostawała rady, o które nigdy nie prosiłaś. I informacje o tym, co ktoś zrobiłby, gdyby był na Twoim miejscu, lub co robi, będąc w takiej sytuacji jak Ty. Bynajmniej nie poczujesz się dobrze po jego radach (pisownia oryginalna): gdyby moje okna miał myć ktoś, kto nie mieszka na co dzień w moim domu, czy w ogóle sprzątać NASZ SYF za nas, to chyba bym się ze wstydu zapadła pod ziemię A CZASEM PO PROSTU RĘCE OPADAJĄ Są sytuacje, których nie umiem, a nawet nie chcę zakwalifikować do żadnej z kategorii. Pamiętacie, gdy napisałam o tym, że jestem feministką? W odpowiedzi dostałam wtedy taki mejl (pisownia oryginalna): Przykro mi, ale znowu nie zrozumiała Pani idei małżeństwa i wykazała się również totalnym brakiem zrozumienia męskiej psychiki, a Panią czy rzeczywiście podnieca mężczyzna piorący zafajdaną pieluszkę np albo w fartuszku przy zmywaniu garów? W małżeństwie nie ma partnerstwa, są role męska i kobieca, każda na swój sposób piękna i uzupełniająca się. Partnerstwo jest w spółce z Chyba, że tym jest dla Pani małżeństwo. Gdyby kobieta pozwoliła męzczyźnie zarabiać na wszystko, nie musiałaby pracować na dwa etaty. Zmuszając mężczyznę do latania ze ścierką dosłownie kastruje go Pani. Kobieta ma mieć mężczyznę, którego mogłaby autentycznie podziwiać. Proszę wyobrazić sobie Gombrowicza myjącego sedes, no proszę. Nie wiem jak Ty, ale ja bez problemu umiem sobie wyobrazić Gombrowicza myjącego sedes 🙂 W poniedziałek z kolei, gdy wysłałam do Was newsletter z tapetami na pulpit od Pani Swojego Czasu, dostałam taką oto wiadomość (pisownia oryginalna): Polecane tapet na pulpit z pani wizerunkiem to gruba przesada i narcyzm. NIeh pani tym zagubionym kobietom poleci żeby własne zdjęcia ustawiły na pulpit, może bedą mądrzejsze Ręce opadają, bo pani nawet nie raczyła otworzyć pliku z tapetami, a już wystosowała swoją opinię. Gdyby je otworzyła, zobaczyłaby, że nie ma tam nawet kawałka mojej twarzy. Ale poza tym rada bardzo dobra i jak najbardziej ją polecam: ustawcie sobie zdjęcie własnej twarzy na pulpit! Może niekoniecznie będziemy od tego mądrzejsze, ale poziom miłości własnej na pewno wzrośnie 🙂 WTOPY, WPADKI I PORAŻKI Bardzo żałuję, że nie zbierałam ich na bieżąco, bo na pewno dysponowałabym sporą kolekcją. Dla mnie jedną z największych porażek jest to, że czasem działam niezgodnie ze swoimi zasadami. Od razu jednak chciałabym wyjaśnić, jak rozumiem porażkę. Dla większości osób porażka to coś, czego należy się wstydzić, co należy głęboko ukryć, o czym należy zapomnieć. A najlepiej udawać, że tego nie ma. Dla mnie porażka to dowód, że jestem człowiekiem, że czasem miewam słabszy dzień, że czasem mi się nie chce. Nie jestem idealna i nie działam idealnie. I porażki się zdarzają. Czasem z lenistwa, czasem z niewiedzy, a czasem z zachłanności. Urodziny PSC, które teraz obchodzimy, zaliczam do kategorii wtop, ponieważ nie zostały przygotowane odpowiednio wcześniej. Wszystkie byłyśmy na wakacjach i dopiero po powrocie (a wróciłyśmy tydzień temu) stwierdziłyśmy, że będziemy świętować urodziny. Wszystko było robione na ostatnią chwilę! Ten artykuł jest kończony we wtorek rano, a na blogu ukazuje się w środę! Porażka jak nic! Inne porażki wynikały z niewiedzy. Flagowym potknięciem na tym polu jest pierwsza edycja planera Pani Swojego Czasu. Po pierwsze – kompletnie niedograna kwestia współpracy. Teraz wiem doskonale, jak powinna wyglądać, ale wiem tylko dlatego, że mam za sobą złe doświadczenia. Po drugie – kwestie logistyki, pakowania, wysyłki itp. Słabo mi się robi, gdy przypomnę sobie, że w grudniu samodzielnie wysyłaliśmy setki paczek. Kompletnie nie byłam wtedy świadoma, że można inaczej (dzisiaj magazynowaniem, pakowaniem i wysyłką planerów zajmuje się specjalnie do tego celu wynajęta firma logistyczna). Jednocześnie wraz z moim gangiem byłyśmy tak zajęte innymi kwestiami, że do głowy nam nie przyszło, by w sensowny sposób usprawnić nasze działania (swoją drogą to bardzo dobrze pokazuje, jakie są negatywne skutki działania w biegu – dopóki się nie zatrzymamy i spokojnie nie sprawdzimy, co się dzieje, wymyślamy dziwne usprawnienia, które często tylko pogarszają sprawę. Przypomina mi to historię Jeffa Bezosa, właściciela firmy Amazon, który razem ze swoim zespołem pierwsze paczki dla klientów pakował na podłodze magazynu. Byli bardzo zajęci, pracowali non-stop, a gdy zaczęli narzekać, że bolą ich kolana, Jeff – zamiast kupić stoły i zwiększyć komfort pracy – wpadł na pomysł nabycia… ochraniaczy na kolana (żeby wygodniej im się klęczało).
Poznawanie nowych osób jest dla Ciebie stresujące? Nie czujesz się pewnie, kiedy masz kogoś przedstawić albo Ty masz być komuś przedstawiona? Jeśli w takich sytuacjach często zastanawiasz się, kto jako pierwszy powinien wyciągnąć dłoń, poznaj savoir vivre powitań. Dzięki temu będziesz mogła pewniej uczestniczyć w spotkaniach biznesowych i bez przeszkód nawiązywać nowe znajomości. Kto się wita? O ile w przypadku rodziny czy znajomych, gafa może nam zostać wybaczona, to jeśli chodzi o spotkania biznesowe, powitanie czasem może okazać się kluczowe dla dalszego przebiegu spotkania. Tym bardziej, jeśli zostają nam przedstawione nowe osoby – w końcu pierwszego wrażenia nie da się zrobić po raz drugi, a jak wiadomo, ciężko wypracować swój pozytywny obraz w czyichś oczach, jeśli już na początku przedstawimy się nienajlepszej strony. Co więc zrobić, żeby spotkanie przebiegło pomyślnie? Zapamiętaj kilka podstawowych zasad savior vivre. Jeśli pracujemy w korporacji, jako pierwszy wita się ten, kto zajmuje wyższe stanowisko. Tutaj nie ma znaczenia ani wiek, ani płeć. Jeśli udajemy się na spotkanie służbowe z klientem, witamy się jako pierwsi, w myśl zasady “klient nasz Pan”(przynajmniej chwilowo, więc postarajmy się wypaść jak najlepiej). Jeśli w chodzimy do sklepu to my jesteśmy klientami, ale w drodze wyjątku od reguły, witamy się jako pierwsi. Zresztą, często: “Dzień dobry” ciśnie nam się na usta automatycznie, kiedy tylko przekraczamy próg butiku czy supermarketu. Jeśli chodzi o spotkania towarzyskie i rodzinne, młodsza osoba wita starszą, mężczyźni witają kobiety. Kto podaje dłoń? Pewnie niejednokrotnie zastanawiałaś się czy podać dłoń osobie, która właśnie pojawiła się w zasięgu Twojego wzroku. A może spotkałaś kogoś na ulicy i odwróciłaś wzrok, żeby uniknąć niezręcznego przywitania? Zdarzyło się, że automatycznie podałaś rękę a chwilę później zastanawiałaś się czy nie popełniłaś gafy i czy nie powinnaś była zaczekać, aż to ta druga osoba wyjdzie z inicjatywą? Mamy dla Ciebie kilka wskazówek, które pomogą uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Jeśli wybieramy się na spotkanie z osobą wyższą rangą (np. szefem), to on powinien wyciągnąć dłoń jako pierwszy, nie odwrotnie. Jeśli idziemy na spotkanie z klientem, to również on powinien wyciągnąć rękę jako pierwszy. Jeśli spotykają się osoby, które mają porównywalne stanowiska, osoba starsza podaje rękę młodszej a kobieta mężczyźnie – tak, jak w przypadku towarzyskich spotkań. Uważaj na… wilgotne lub brudne dłonie – nic tak skutecznie nie psuje pierwszego wrażenia. Pamiętaj, żeby tuż przed spotkaniem zadbać o higienę, umyć dłonie. Nie pozostawiajmy po sobie negatywnych odczuć i niesmaku! W końcu, przecież nie chcemy, żeby osoba z którą rozmawiamy, marzyła o tym, żeby się odwrócić na pięcie i odejść, zbyt słaby lub zbyt mocny uścisk dłoni – warto zwrócić uwagę na to, żeby uścisk nie był zbyt słaby, bo wtedy możemy zostać odebrani jako osoby niepewne siebie, chwiejne, przestraszone. Najlepiej uścisnąć dłoń, pewnie, naturalnie (ale też nie za mocno). Dodatkowo… uśmiech może zdziałać cuda! całowanie dłoni – to oznaka szacunku dla kobiety, ale coraz częściej się od tego odchodzi, szczególnie w biznesie, całowanie w policzek – w dobrym guście jest cmoknięcie w powietrze, żeby nie narazić strefy osobistej naszego rozmówcy. Całujemy (najlepiej powietrze) dwa razy, w pracy i w lewy policzek. Masz za sobą sytuację, w której nie wiedziałaś jak się zachować podczas powitania? A może masz swój własny sposób, żeby wybrnąć z niekomfortowej sytuacji, kiedy nie jesteś pewien jaki będzie najlepszy sposób na powitanie lub kto powinien wyciągnąć dłoń jako pierwszy? Napisz o tym w komentarzu! Artykuł Cię zainteresował? Sprawdź także: Jak zrobić dobre pierwsze wrażenie? 5 wskazówek
Komentarze sameQuizy: 194 Nie będziesz mieć dzieci!Ale ja chce czwórkę Odpowiedz Super quiz! Zaplanowane:) Odpowiedz Zaplanowane!Twoje pierwsze dziecko urodzi się jako zaplanowane! Wraz z partnerem doskonale się do tego przygotujecie i będzie to wasza wspólna, odpowiedzialna decyzja. Brawo! Podziel się wynikiem w komentarzu! Odpowiedz Zaplanowane!Twoje pierwsze dziecko urodzi się jako zaplanowane! Wraz z partnerem doskonale się do tego przygotujecie i będzie to wasza wspólna, odpowiedzialna decyzja. Brawo! Podziel się wynikiem w komentarzu!XD jat nawet 14 lat ni mam Odpowiedz Zaplanowane! Twoje pierwsze dziecko urodzi się jako zaplanowane! Wraz z partnerem doskonale się do tego przygotujecie i będzie to wasza wspólna, odpowiedzialna decyzja. Brawo! Podziel się wynikiem w komentarzu! Super quiz! Odpowiedz Zaplanowane! Twoje pierwsze dziecko urodzi się jako zaplanowane! Wraz z partnerem doskonale się do tego przygotujecie i będzie to wasza wspólna, odpowiedzialna decyzja. Brawo! Podziel się wynikiem w komentarzu! Odpowiedz Zaplanowane. Fajny quiz Odpowiedz Zaplanowane! Twoje pierwsze dziecko urodzi się jako zaplanowane! Wraz z partnerem doskonale się do tego przygotujecie i będzie to wasza wspólna, odpowiedzialna decyzja. Brawo! Podziel się wynikiem w komentarzu! Fajny quiz Odpowiedz
Kasia Cichopek współprowadziła wczoraj festiwal w Opolu. Niewiele brakowałoby, a doszłoby do modowej wpadki z jej udziałem. Wszystko Cichopek to uzdolniona aktorka. W ostatnich latach udało się jej zintensyfikować działalność. Gwiazda zaczęła działać jako influencerka i współprowadzić format Pytanie na śniadanie na antenie TVP. Stacja powierzyła jej też rolę konferansjerki. Wczoraj współprowadziła pierwszy dzień 59. edycji Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w nie kryje, że występ na tym wydarzeniu to spełnienie jej jak w dzieciństwie całą rodziną siadaliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy występy Ewy Demarczyk, Ireny Jarockiej, czy Maryli Rodowicz. W tym roku debiutuję jako prowadząca na scenie opolskiej. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu! – powiedziała w rozmowie z dziennikarzami „Faktu”.Niemniej jednak towarzyszyła jej spora dawka stresu. Wszystko zaczęło się już podczas prób przed festiwalem. Jak donosi wspomniany już tabloid, dziennikarka nerwowo podnosiła głos i ciągle zerkała na kartkę, na której znajdował się scenariusz posiłkowała się kartką i co chwilę zerkała na swoje notatki. Nawet z tą ściągą zdarzało jej się mylić, a czasami można było odnieść wrażenie, że tremę chce zagłuszyć… krzykiem – podała reporterka szczęście nad samopoczuciem Kasi czuwał Maciej Kurzajewski, który wspierał ją i dodawał jej otuchy, dzięki czemu podczas właściwego występu obyło się bez Cichopek na ściance. O włos od wpadkiNiestety, nie tylko próba i właściwy występ były stresujące dla prezenterki. Musiała się pilnować nawet w czasie, gdy pozowała na ściance. Piękność potrzebowała pomocy asystentki. Kobieta chodziła za nią i poprawiała jej szeroki tren, by dobrze wyglądał w kadrze. Sytuacja została zarejestrowana przez fotoreporterów tabloidu TVP zdecydowała się na projekt od Violi Piekut. Jest to złota, mieniąca się drobinkami suknia z długim trenem. Jej wielką ozdobą są fantazyjne upięcia na lewym boku, które tworzą piękną falę. Gwiazda dzięki sporemu wycięciu odsłoniła plecy. Zdjęcia Kasi, która zapozowała w tym pięknym stroju, zobaczycie w galerii pod tekstem. Jak się wam podoba?Katarzyna Cichopek - Opole 2022, dzień pierwszy festiwaluKasia Cichopek korzysta z pomocy asystentkiKatarzyna Cichopek - Opole 2022, dzień pierwszy festiwalu
wpadki podczas pierwszego razu